Jak nagie selfie uczyniły mnie lepszym przyjacielem dla siebie i innych
w 2012, mój chłopak w tym czasie poszedł do college ’ u i wybraliśmy związek na odległość zamiast zerwania. To wtedy myślałem, że cała moja tajna praca wokół robienia aktów w końcu okaże się przydatna.
w weekendy zakładałem najseksowniejszą bieliznę i znajdowałem kącik w łazience, gdzie mogłem ostrożnie umieścić laptopa, aby aparat mógł dostać całe moje ciało. Wyginałem plecy i zginałem nogi w sposób, który wydawał mi się pożądany.
potem zerwaliśmy do listopada tego roku, a ja przestałam robić akty-nie dlatego, że nie chciałam, ale dlatego, że zupełnie zapomniałam o radości z robienia aktów dla siebie. Akty bez odbiorcy wydawały się bezcelowe. Ta potrzeba afirmacji od kogoś innego przejęła kontrolę, a te zdjęcia zniknęły w eterze komputerowego świata, spaliły się przypadkową śmiercią mojego MacBooka.
wysyłanie aktów dla romantycznego uznania i tak nie ma sensu.
To był rok 2015, kiedy znowu zacząłem robić akty. To było dla mojego pierwszego poważnego związku jako dorosły, który był na odległość przez większość czasu. Odkryłem na nowo kąty, które kochałem,krzywe, które ceniłem, i uśmieszki, które lubiłem, dając aparat. A po naszym zerwaniu robiłem zdjęcia.
do tego czasu również byłem na terapii i miałem wielu wspaniałych przyjaciół w społeczności queer, którzy sprawili, że czułem się pewnie. Akty zaszczepiły taką samą eksplorację miłości własnej, jak wtedy, gdy byłem młodszy. Na nowo nauczyłam się oświetlenia, filtrów i tego, jak wrażliwość na siebie była wzmacniająca.
teraz robię akty cały czas. Wkładam palce do ust. Lekko zasłaniam rękę na jednym ramieniu. Patrzę w kamerę i odwracam wzrok. Nie szukam nikogo szczególnego. Tylko siebie. I trzymam zdjęcia, które lubię w zaszyfrowanej aplikacji dla bezpieczeństwa i prywatności.
też często myślę o swoich aktach. Myślę o tym, jak wielu ludzi, których znam, uważało akty tylko za coś, co bierze się dla cudzej przyjemności, a nie dla własnej. Myślę o tym, co to za szkoda.
niedawno gazeta New York Times zaproponowała, że nagie selfie są teraz „wysokim” fenomenem kulturowym. A akty stały się jeszcze większą taktyką komunikacji, odkąd wprowadzono zamówienia na pobyt w domu. Ale czuję niedbalstwo, nie wspominając o tym, że wysyłanie aktów partnerom seksualnym nie jest ryzykiem, które każdy może podjąć bez martwienia się o porno z zemstą i tym podobne-co jest jednym z powodów, dla których wysyłam swoje akty do przyjaciół, którym ufam, ludzi, którzy pokazali, że mogą zaakceptować moje słabości.
akty też nie muszą być sztuką wysoką. Mogą być niechlujne i niedoskonałe, i to jest w porządku, ponieważ akty powinny być pierwsze o afirmacji siebie.