zmiany demograficzne w Ameryce
szacunki populacji Stanów Zjednoczonych w połowie XXI wieku różnią się, od 404 milionów przez ONZ do 422 do 458 milionów przez U. S. Census Bureau. Aby stworzyć obraz narodu w 2050 roku, szczególnie jego zdumiewającej różnorodności i młodości, używam ładnej okrągłej liczby 400 milionów ludzi, czyli około 100 milionów więcej niż mamy dzisiaj.
z tej historii
oczekuje się również, że Stany Zjednoczone staną się nieco starsze. Oczekuje się, że część populacji, która ma obecnie co najmniej 65 lat—13 procent—osiągnie około 20 procent do 2050 roku. To „siwienie Ameryki” pomogło przekonać niektórych komentatorów o malejącej Eminencji narodu. Na przykład esej eksperta ds. stosunków międzynarodowych Parag Khanna wyobraża sobie „skurczoną Amerykę”, która ma szczęście wytworzyć skromną egzystencję między” triumfującymi Chinami „a” zmienioną Europą. Morris Berman, historyk kultury, mówi, że Ameryka jest pusta.”
ale nawet w wieku wyżu demograficznego oczekuje się, że populacja pracujących i młodych ludzi będzie nadal rosła, w przeciwieństwie do większości innych zaawansowanych krajów. Stosunkowo wysoki wskaźnik dzietności w Ameryce—liczba dzieci, które kobieta powinna mieć w swoim życiu-osiągnął 2,1 w 2006 r., z 4,3 milionami urodzeń ogółem, najwyższy poziom od 45 lat, w dużej mierze dzięki niedawnym imigrantom, którzy mają zwykle więcej dzieci niż mieszkańcy, których rodziny są w Stanach Zjednoczonych od kilku pokoleń. Co więcej, naród jest na skraju baby boomlet, kiedy dzieci pierwotnych boomerów mają własne dzieci.
w latach 2000-2050, według danych spisu powszechnego, grupa wiekowa USA w wieku od 15 do 64 lat ma wzrosnąć o 42 procent. Z kolei z powodu spadku współczynnika dzietności liczba młodych ludzi w wieku produkcyjnym powinna spadać gdzie indziej: o 10 proc.w Chinach, o 25 proc. w Europie, o 30 proc. w Korei Południowej i o ponad 40 proc. w Japonii.
w ciągu najbliższych czterech dekad większość krajów rozwiniętych w Europie i Azji Wschodniej stanie się prawdziwym domem dla starców: jedna trzecia lub więcej ich populacji będzie miała ponad 65 lat. Do tego czasu w Stanach Zjednoczonych prawdopodobnie będzie więcej niż 350 milionów osób poniżej 65.roku życia.
perspektywa dodatkowych 100 milionów Amerykanów do 2050 roku martwi niektórych ekologów. Niektórzy przyłączyli się do tradycyjnie konserwatywnych ksenofobów i aktywistów antyimigracyjnych, wzywając do krajowej polityki spowolnienia wzrostu liczby ludności poprzez poważne ograniczenie imigracji. Stany Zjednoczone współczynnik dzietności-o 50 procent wyższy niż w Rosji, Niemczech i Japonii oraz znacznie wyższy niż w Chinach, Włoszech, Singapurze, Korei Południowej i praktycznie całej Europie—również wzbudził krytykę.
Colleen Heenan, autorka feministyczna i aktywistka ekologiczna, twierdzi, że Amerykanie, którzy sprzyjają większym rodzinom, nie biorą odpowiedzialności za „ich szkodliwy wkład” w wzrost populacji i „niedobory zasobów”.”Podobnie Peter Kareiva, główny naukowiec w Nature Conservancy, porównał różne środki ochronne i doszedł do wniosku, że brak dziecka jest najskuteczniejszym sposobem zmniejszenia emisji dwutlenku węgla i stania się „ekologicznym bohaterem”.”
takie krytyki nie biorą pod uwagę, że spadająca populacja i brak młodych ludzi może stanowić większe zagrożenie dla dobrobytu narodu niż wzrost populacji. Szybko malejąca populacja może stworzyć społeczeństwo, które nie ma siły roboczej, aby wspierać osoby starsze i ogólnie rzecz biorąc, jest mniej zainteresowane długoterminową przyszłością narodu.
następny wzrost wzrostu może być opóźniony, jeśli utrzymają się trudne czasy gospodarcze, ale z czasem wzrost urodzeń, wytwarzający pokolenie nieco większe niż boomers, zwiększy siłę roboczą, zwiększy wydatki konsumentów i wygeneruje nowe przedsiębiorstwa. I nawet przy 100 milionach więcej ludzi, Stany Zjednoczone będą tylko o jedną szóstą tak zatłoczone jak Niemcy.
Imigracja nadal będzie główną siłą w życiu USA. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że w ciągu najbliższych 40 lat dwa miliony ludzi rocznie przemieści się z krajów biedniejszych do krajów rozwiniętych, a ponad połowa z nich trafi do Stanów Zjednoczonych, preferowanego na świecie miejsca dla wykształconych i wykwalifikowanych migrantów. W 2000 roku, według Organizacji Współpracy Gospodarczej i rozwoju, zrzeszającej 30 demokratycznych, wolnorynkowych krajów, Stany Zjednoczone zamieszkiwały 12.5 mln wykwalifikowanych imigrantów, co stanowi łączną sumę dla Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady i Japonii.
jeśli ostatnie trendy się utrzymają, imigranci będą odgrywać wiodącą rolę w naszej przyszłej gospodarce. W latach 1990-2005 imigranci założyli jedną z czterech spółek publicznych wspieranych przez venture. Duże amerykańskie firmy są również coraz częściej kierowane przez osoby mające korzenie w innych krajach, w tym 15 Prezesów Fortune 100 W 2007 roku.
z tych wszystkich powodów Stany Zjednoczone 2050 roku będą wyglądać inaczej niż dziś: biali nie będą już w większości. Stany Zjednoczone populacja mniejszości, obecnie 30 procent, ma przekroczyć 50 procent przed 2050. Żaden inny zaawansowany, zaludniony kraj nie zobaczy takiej różnorodności.
w rzeczywistości większość wzrostu populacji netto Ameryki będzie należeć do jej mniejszości, a także do rosnącej populacji mieszanej. Oczekuje się, że populacja latynoska i Azjatycka potroi się, a dzieci imigrantów staną się bardziej widoczne. Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych 25 procent dzieci poniżej 5 roku życia to Hiszpanie; do 2050 roku odsetek ten wyniesie prawie 40 procent.
wzrost stawia Stany Zjednoczone w radykalnie innej pozycji niż Rosja, Japonia i Europa. Niski poziom urodzeń i wysoka śmiertelność Rosji sugerują, że do 2050 r. całkowita populacja Rosji spadnie o 30 proc., do mniej niż jednej trzeciej Stanów Zjednoczonych”. Nic dziwnego, że premier Władimir Putin mówił o ” poważnym zagrożeniu przekształceniem się w rozpadający się naród.- Chociaż populacja Chin będzie przez jakiś czas rosła, może zacząć doświadczać spadku już w 2035 r., najpierw w sile roboczej, a następnie w rzeczywistej populacji, głównie z powodu rządowego mandatu jednego dziecka, ustanowionego w 1979 r. i nadal obowiązującego. Do 2050 roku 31 procent ludności Chin będzie starszych niż 60 lat. Ponad 41% Japończyków będzie tak starych.
prognostycy polityczni twierdzą, że Chiny i Indie stanowią największe wyzwanie dla amerykańskiej przewagi. Ale Chiny, podobnie jak Rosja, brakuje podstawowych zabezpieczeń środowiska, wiarygodnych struktur prawnych, korzystnych danych demograficznych i odporności Społecznej Stanów Zjednoczonych. Indie, ze swojej strony, nadal mają w przeważającej mierze zubożałą populację i cierpią z powodu podziałów etnicznych, religijnych i regionalnych. Zdecydowana większość ludności indyjskiej pozostaje półprzytomna i mieszka w ubogich wioskach wiejskich. Stany Zjednoczone nadal produkują znacznie więcej inżynierów na mieszkańca niż Indie czy Chiny.
przedmieścia nadal będą ostoją amerykańskiego życia. Pomimo krytyki, że przedmieścia są kulturowo jałowe i nieefektywne energetycznie, większość amerykańskich metropolitów ma miejsce na przedmieściach, myląc często powtarzające się prognozy jego spadku.
niektóre aspekty życia na przedmieściach—zwłaszcza dalekobieżne dojazdy do pracy i duże uzależnienie od paliw kopalnych-będą musiały się zmienić. Nowe Przedmieście będzie znacznie bardziej przyjazne dla środowiska-co nazywam ” greenurbia.”Internet, telefony bezprzewodowe, wideokonferencje i inne technologie komunikacyjne pozwolą większej liczbie osób pracować z domu: co najmniej jeden na czterech lub pięciu zrobi to w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin, z mniej więcej jednego na sześć lub siedem dzisiaj. Ponadto większe wykorzystanie drzew do chłodzenia, bardziej zrównoważona architektura i mniej marnotrawnych urządzeń sprawią, że podmiejski dom przyszłości będzie znacznie mniej niebezpieczny dla zdrowia ekologicznego niż w przeszłości. Domy mogą być mniejsze—wielkość działek już się kurczy w wyniku cen gruntów – ale pozostaną w większości mieszkaniami jednorodzinnymi.
może pojawić się nowy krajobraz, przypominający sieć mniejszych miast charakterystycznych dla XIX-wiecznej Ameryki. Powierzchnia kraju jest wystarczająco duża – około 3 procent jest obecnie zurbanizowana-aby sprostać temu wzrostowi, a jednocześnie uprawiać krytyczne pola uprawne i otwartą przestrzeń.
w innych zaawansowanych krajach, gdzie mieszkania stały się zarówno drogie, jak i gęste—w Japonii, Niemczech, Korei Południowej i Singapurze—liczba urodzeń spadła, częściowo z powodu wysokich kosztów utrzymania, szczególnie w domach wystarczająco dużych, aby wygodnie wychowywać dzieci. Zachowanie przedmieść może zatem mieć kluczowe znaczenie dla witalności demograficznej USA.
badanie przeprowadzone w 2009 roku przez Brookings Institution wykazało, że w latach 1998-2006 miejsca pracy przeniosły się z centrum i na peryferie w 95 z 98 wiodących regionów metropolitalnych—od Dallas i Los Angeles po Chicago i Seattle. Walter Siembab, konsultant ds. planowania, nazywa proces tworzenia zrównoważonych środowisk pracy na peryferiach miast ” Smart sprawl.”Super-paliwooszczędne samochody przyszłości prawdopodobnie pobudzą Inteligentny Rozwój. Mogą one być bardziej rozsądnym sposobem zaspokojenia potrzeb środowiskowych niż powrót do modeli ery przemysłowej opartych na transporcie masowym; tylko 5 procent populacji USA korzysta z transportu masowego na co dzień.
jedna z miejskich legend XX wieku—opowiadana przez urbanistów i ekspertów (i podstawa Hollywood)—jest taka, że suburbanici są wyobcowanymi, autonomicznymi jednostkami, podczas gdy mieszkańcy miast mają głęboki związek ze swoimi dzielnicami. Jak mówi książka Suburban Nation z 2001 roku, gdy suburbanici opuszczą ” schronienie „swoich domów, zostają zredukowani do” kierowcy rywalizującego o asfalt.”
ale mieszkańcy podmiejskich wyrażają silniejsze poczucie tożsamości i zaangażowania obywatelskiego niż mieszkańcy miast. Niedawne badanie Jana Bruecknera, ekonomisty Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, wykazało, że gęstość nie zwiększa, jak się często zakłada, kontaktów społecznych między sąsiadami lub zwiększa ogólne zaangażowanie społeczne; w porównaniu z mieszkańcami rdzeni miejskich o dużej gęstości, Ludzie na przedmieściach o niskiej gęstości byli 7 procent bardziej skłonni do rozmowy z sąsiadami, a 24 procent bardziej skłonni do przynależności do lokalnego klubu.
przedmieścia uosabiają wiele z tego, co stanowi amerykański sen dla wielu ludzi. Mniejszości, niegdyś w dużej mierze związane z miastami, zazwyczaj mieszkają na przedmieściach; w 2008 roku zamieszkali głównie w Teksasie, Nowym Meksyku, Kalifornii i na Hawajach. W całym kraju około 25 procent suburbanitów to mniejszości; do 2050 imigranci, ich dzieci i mniejszości urodzone w ojczyźnie staną się jeszcze bardziej dominującą siłą w kształtowaniu przedmieść.
pokolenie baby boomu jest gotowe do ruchu „powrót do miasta” na dużą skalę, zgodnie z wieloma doniesieniami prasowymi. Ale Sandra Rosenbloom, profesor gerontologii Uniwersytetu Arizony, mówi, że około trzy czwarte emerytów w pierwszym bloku boomers wydaje się trzymać blisko przedmieść, gdzie zdecydowana większość mieszka. „Każdy w tym biznesie chce rozmawiać o dziwnej osobie, która przenosi się do centrum”, zauważa Rosenbloom. „większość ludzi przechodzi na emeryturę. Kiedy się przeprowadzają, nie przeprowadzają się do centrum, tylko na peryferie.”
do 2050 roku będzie 15-20 milionów nowych mieszkańców miast. Wielu będzie mieszkać w tym, co profesor biznesu Wharton Joseph Gyourko nazywa „miastami gwiazd”, takimi jak San Francisco, Boston, Manhattan i zachodnie Los Angeles—miejscach dostosowanych do biznesu i rekreacji dla elit i tych, którzy dla nich pracują. Do 2050 roku Seattle, Portland i Austin mogły dołączyć do swoich szeregów.
ale ponieważ te elitarne miasta stają się zbyt drogie dla klasy średniej, centrum życia miejskiego przeniesie się na Miasta bardziej rozproszone i, według niektórych standardów, mniej atrakcyjne. Nazywam je” miastami aspiracji”, takimi jak Phoenix, Houston, Dallas, Atlanta i Charlotte. Ułatwią wzrost mobilności, tak jak Nowy Jork i inne wielkie miasta przemysłowe, i zaczną konkurować z miastami gwiazd o finanse, kulturę i media oraz udogodnienia, które zwykle im towarzyszą. The Wall Street Journal zauważył, że komercyjny sukces już zamienił Houston, niegdyś uważaną za zaścianek, w ” mekkę sztuki.”
jednym z najmniej oczekiwanych wydarzeń w XXI-wiecznej geografii narodu będzie odrodzenie regionu często określane przez mieszkańców wybrzeża jako ” Kraj Nadmorski.”Przez większą część XX wieku społeczności wiejskie i małomiasteczkowe zmniejszyły się pod względem odsetka ludności i znaczenia gospodarczego. W 1940 roku 43% Amerykanów żyło na obszarach wiejskich, dziś jest to mniej niż 20%. Ale presja ludności i kosztów ma wskrzesić zaplecze. Internet przełamał tradycyjną izolację społeczności wiejskich, a wraz z poprawą komunikacji masowej migracja firm technologicznych, usług biznesowych i produkcyjnych do heartland prawdopodobnie przyspieszy.
Małe środkowo-zachodnie miasta, takie jak Fargo, Dakota Północna, doświadczyły wyższego niż średnia wzrostu liczby ludności i miejsc pracy w ciągu ostatniej dekady. Społeczności te, niegdyś wyludniające się, obecnie mają złożoną gospodarkę opartą na energii, technologii i rolnictwie. (Można nawet znaleźć dobre restauracje, hotele butikowe i kawiarnie w niektórych miastach.) Gary Warren kieruje Hamilton Telecommunications, firmą zajmującą się call center i usługami telekomunikacyjnymi, która zatrudnia 250 osób w Aurora w stanie Nebraska. „Tu nie ma sensu umierać”, mówi Warren. „Aurora to przyszłość.”
obawy dotyczące źródeł energii i emisji węglowodorów wzmocnią również wnętrze Ameryki. Region będzie decydujący dla najważniejszego wyzwania ekologicznego stulecia: przejścia na paliwa odnawialne. Ostatnie szacunki sugerują, że Stany Zjednoczone są w stanie produkować rocznie więcej niż 1.3 miliardy suchych ton biomasy lub paliw pochodzących z materiałów roślinnych – wystarczy, aby wyprzeć 30 procent obecnego krajowego zapotrzebowania na paliwa ropopochodne. Kwota ta mogłaby zostać wytworzona przy niewielkich zmianach w sposobie użytkowania gruntów, rolnictwie i gospodarce leśnej.
od XIX wieku, kiedy Kraina serca była głównym źródłem ekonomicznej, społecznej i kulturalnej supremacji Ameryki, rozległy obszar kontynentalny nie odegrał tak potężnej roli w kształtowaniu przyszłości narodu.
to, co Stany Zjednoczone robią ze swoją dywidendą Demograficzną—stosunkowo młodą populacją w wieku produkcyjnym-jest krytyczne. Aby nadążyć za rosnącą populacją USA, naród musi dodać 125 000 miejsc pracy miesięcznie, szacuje Fundacja New America. Bez silnego wzrostu gospodarczego, ale z rosnącą populacją, kraj będzie musiał stawić czoła ogromnemu spadkowi poziomu życia.
przedsiębiorcy, małe firmy i osoby pracujące na własny rachunek staną się bardziej powszechne. W latach 1980-2000 liczba osób pracujących na własny rachunek wzrosła do około 15 procent siły roboczej. Więcej pracowników będzie żyć w środowisku gospodarczym, takim jak Hollywood czy Dolina Krzemowa, z ciągłym skokiem do pracy i zmianami sojuszy między firmami.
przez większość historii Ameryki rasa była największą barierą dla wspólnej wizji wspólnoty. Rasa nadal pozostaje zbyt synonimem ubóstwa: utrzymują się znacznie wyższe wskaźniki ubóstwa dla czarnych i Latynosów. Ale w przyszłości najprawdopodobniej nastąpi przyćmienie różnic ekonomicznych opartych na pochodzeniu etnicznym.
od 1960 r.odsetek afroamerykańskich gospodarstw domowych na poziomie lub poniżej granicy ubóstwa (22 000 USD rocznie dla czteroosobowej rodziny w 2008 r.) spadł z 55 do 25 procent, podczas gdy czarna klasa średnia wzrosła z 15 do 39 procent. Od 1980 do 2008 r. odsetek osób uważanych za zamożnych—gospodarstw domowych zarabiających ponad 100 000 USD rocznie w 2008 r. – wzrósł o połowę, do 10,3 procent. Około 50 procent więcej Afroamerykanów mieszka teraz na przedmieściach niż w 1980 roku; większość z tych gospodarstw domowych to klasa średnia, a niektóre są zamożne.
najpilniejszym problemem społecznym, przed którym stoi Ameryka w połowie XXI wieku, będzie spełnienie historycznej obietnicy mobilności w górę. W ostatnich dziesięcioleciach niektóre wysokie dochody okupacyjne szybko rosły, podczas gdy płace dla pracowników o niższych dochodach i klasy średniej stagnacji. Nawet po spowolnieniu gospodarczym w 2008 r., w dużej mierze spowodowanym przez Wall Street, to głównie właściciele domów z klasy średniej i posiadacze pracy ponieśli ciężar, czasami tracąc swoje mieszkania. Co najbardziej niepokojące, wskaźnik mobilności w górę ogólnie pozostaje w stagnacji, ponieważ płace w dużej mierze nie nadążają za kosztami utrzymania. Biednym i pracującym nie jest dziś łatwiej awansować po drabinie społeczno-gospodarczej niż w latach 70.; pod pewnymi względami jest to trudniejsze. Dochody młodzieży wykształconej na studiach, skorygowane o inflację, maleją od 2000 roku.
aby odwrócić te tendencje, myślę, że Amerykanie będą musieli zająć się podstawowymi inwestycjami i przemysłem kraju, w tym produkcją, energią i rolnictwem. Jest to sprzeczne z modnym twierdzeniem, że amerykańska przyszłość może być zbudowana wokół garstki wysokiej klasy kreatywnych miejsc pracy i nie będzie wymagać ożywienia starej gospodarki przemysłowej.
bardziej konkurencyjna i zrównoważona ekologicznie Ameryka będzie polegać na technologii. Na szczęście żaden naród nie był bardziej zdumiewający w swojej zdolności do stosowania nowych metod i technik rozwiązywania podstawowych problemów; termin „technologia” został wynaleziony w Ameryce w 1829 roku. Nowe źródła energii, niekonwencjonalne źródła paliwa i Zaawansowana technologia mogą złagodzić długo zapowiadaną katastrofę energetyczną. A technologia może złagodzić, a nawet odwrócić środowiskowe koszty wzrostu. Z populacją 300 milionów, Stany Zjednoczone mają czystsze powietrze i wodę niż 40 lat temu, kiedy populacja wynosiła 200 milionów.
Ameryka 2050 roku najprawdopodobniej pozostanie jedynym prawdziwie transcendentnym supermocarstwem pod względem społeczeństwa, technologii i kultury. Będzie ona polegać na tym, co zostało nazwane amerykańską „religią cywilną”—na jej zdolności do tworzenia unikalnej wspólnej kultury narodowej wśród wielkiej różnorodności ludzi i miejsc. Nie mamy powodu, by tracić wiarę w możliwości przyszłości.
adaptacja z „The Next Hundred Million” autorstwa Joela Kotkina. © 2010. Za zgodą wydawcy, the Penguin Press, członka Penguin Group (USA) Inc.