Dusza przesłuchującego

większość ludzi zakłada, że Torturowanie drugiego człowieka jest czymś, co tylko mniejszość jest w stanie zrobić. Waterboarding wymaga użycia fizycznych ograniczeń-być może tylko po fizycznej walce – chyba że więzień dobrowolnie ulegnie temu procesowi. Uderzanie lub uderzanie innej osoby, narzucanie ekstremalnych temperatur, porażanie prądem, wymaga aktywnych innych, którzy muszą zmagać się z niewoli, a być może ujarzmić, narzucając poziomy kontaktu fizycznego, które naruszają wszystkie normy interakcji międzyludzkich.

Torturowanie kogoś nie jest łatwe, a poddanie człowieka torturom jest stresujące dla wszystkich, ale dla najbardziej psychopatycznych. W „None of us Were Like This Before” (2010) dziennikarz Joshua Phillips opowiada historie amerykańskich żołnierzy w Iraku, którzy zwrócili się do znęcania się nad więźniami, torturowania i tortur. Po usunięciu z teatru wojny i koleżeństwa batalionu następuje intensywne, trwałe i uniezależniające poczucie winy, zespół stresu pourazowego i nadużywanie substancji. Samobójstwo nie jest rzadkością.

Co by było, gdyby zwykły człowiek torturował kogoś innego-być może poraził go prądem, nawet do (pozornej) śmierci? W prawdopodobnie najbardziej znanych eksperymentach z psychologii społecznej, nieżyjący już Stanley Milgram z Uniwersytetu Yale ’ a badał warunki, w których zwykli ludzie byliby skłonni słuchać poleceń od autorytetu, aby porazić inną osobę prądem. Historia tych eksperymentów była często opowiadana, ale warto je opisać ponownie, ponieważ trwają one ponad 40 lat i wiele udanych replik później, aby zachować zdolność do szokowania sumienia i zilustrowania, w jaki sposób ludzie będą zginać się do wymagań władzy.

Milgram zaprosił członków społeczeństwa reklamą do swojego laboratorium, aby zbadać wpływ kary na uczenie się i pamięć. Testerzy zostali przedstawieni innemu uczestnikowi i powiedzieli, że ta osoba zostanie porażona prądem za każdym razem, gdy źle zapamiętają słowa, których mają się nauczyć. Ta druga osoba-w rzeczywistości aktor, który nie doświadczył żadnego bólu ani dyskomfortu – została przyprowadzona do pokoju i podłączona do czegoś, co wyglądało na zestaw porażeń elektrycznych. Aktor był w komunikacji za pośrednictwem dwukierunkowego głośnika z podmiotem, który siedział w drugim pokoju PRZED DUŻYM pudełkiem z pokrętłem, które mogło dostarczać wstrząsy elektryczne od 0 do 450 woltów. W różnych punktach wokół tarcz wskazywano różne niebezpieczeństwa związane z poszczególnymi poziomami wstrząsów. Eksperymentator (postać autorytetu) był naukowcem w białym płaszczu, który dawał instrukcje nieświadomemu podmiotowi; osoba ta stosowała porażenie prądem za każdym razem, gdy aktor popełnił błąd, a pozorny niepokój aktora wzrastał wraz ze wzrostem poziomu wstrząsu.

na początku tych eksperymentów Milgram poddał swoje eksperymentalne protokoły przeglądowi. Ogólnie stwierdzono, że zdecydowana większość ludzi nie zbliży się do najwyższych poziomów szoku: że przestaną szokować aktora na długo przed osiągnięciem maksymalnego punktu na tarczy. Jednak Milgram odkrył, że około dwie trzecie uczestników testu postępowało aż do maksymalnego wstrząsu. Jeśli tester zasygnalizowałby jakiekolwiek obawy, eksperymentator użyłby słownych stwierdzeń, takich jak: „eksperyment wymaga kontynuowania.”Proste podpowiedzi słowne i obecność autorytetu w kontekście laboratoryjnym wystarczyły do wywołania zachowań, które, jeśli byłyby postrzegane w świecie zewnętrznym, byłyby uważane za dowody skrajnej psychopatii i braku empatii.

jaka jest lekcja z tych eksperymentów? Jeśli autorytet daje zgodę, ludzie są gotowi odwiedzić pozorną skrajność bólu na innej osobie z trywialnych powodów, a mianowicie pozorną niezdolność do przypomnienia sobie słów z listy.

wyniki Milgrama były niezwykłe i doprowadziły do eksplozji badań nad psychologią posłuszeństwa. W latach 1968-1985 przeprowadzono 18 udanych replik jego oryginalnych badań, a także kilka nowszych replik, z wieloma różnymi zmiennymi, które warto szczegółowo zbadać.

na przykład w 2010 roku psychologowie Michaël Dambrun i Elise Vatiné z Uniwersytetu Blaise Pascal we Francji nie używali oszustwa; uczestnikom powiedziano, że uczący się aktor udawał zszokowanego. Jednak wyróżnia się kilka wyników: uczestnicy zgłaszali mniejszy niepokój i niepokój, gdy uczeń był pochodzenia północnoafrykańskiego. A uczestnicy, którzy wykazywali wyższy poziom prawicowego autorytaryzmu i którzy wykazywali wyższy poziom gniewu, częściej wykazywali również wysoki poziom posłuszeństwa.

kolejna replika pracy Milgrama została podjęta w 2014 roku przez Laurenta Bègue ’ a z Uniwersytetu w Grenoble i współpracowników, którzy przenieśli paradygmat Milgrama do telewizyjnej scenerii teleturnieju. Testowano tu trzy warunki: „standardowy Stan Milgrama” przy użyciu głosu autorytetu; warunek „wsparcia społecznego”, w którym wspólnik interweniuje, aby powiedzieć, że przedstawienie musi zostać przerwane, ponieważ jest niemoralne; oraz warunek „wycofania gospodarza”, w którym gospodarz odchodzi, pozostawiając uczestnikom samodzielną decyzję, czy kontynuować. Było 81% posłuszeństwa w stanie standardowym, ale tylko 28% posłuszeństwa w stanie host-wycofanie.

zespół znalazł ponadto dwa konstrukcje osobowości umiarkowanie związane z posłuszeństwem: uprzejmość i sumienność. Są to dyspozycje, które rzeczywiście mogą być niezbędne do dobrowolnego lub niechętnego uczestnictwa w programie przymusu przesłuchań lub tortur. Co ciekawe, osoby o bardziej buntowniczym usposobieniu(np. ci, którzy strajkowali) miały tendencję do podawania wstrząsów o niższej intensywności. Oczywiście buntownicy zazwyczaj nie są wybierani przez instytucje do prowadzenia wrażliwych programów: Edward Snowden jest wyjątkiem, a nie regułą.

ludzie mogą nadpisać swój kompas moralny, gdy obecna jest postać autorytetu, a uwarunkowania instytucjonalne tego wymagają

praca Milgrama i późniejsze replikacje nie są jedynymi badaniami ujawniającymi niektóre z potencjalnych mechanizmów psychologicznych oprawcy. Na początku lat 70. psycholog Philip Zimbardo przeprowadził eksperyment, aby zbadać, co by się stało, gdyby wziąć ludzi – w tym przypadku studentów psychologii-losowo, podzielić ich na „więźniów” i „strażników więziennych”, a następnie umieścić ich w „więzieniu” w piwnicy Wydziału Psychologii na Uniwersytecie Stanforda. Ponownie zaobserwowano znaczący wpływ na zachowanie. Wyznaczeni strażnicy więzienni stali się w wielu przypadkach bardzo autorytarni, a ich więźniowie stali się bierni.

eksperyment, który miał trwać dwa tygodnie, musiał zostać zakończony po sześciu dniach. Strażnicy więzienni stali się w niektórych przypadkach obelżywi i zaczęli używać drewnianych pałek jako symboli statusu. Zaadoptowali lustrzane okulary przeciwsłoneczne i ubrania, które symulowały ubrania strażnika więziennego. Więźniowie natomiast ubrani byli w odzież więzienną, nazywaną numerami, a nie imionami, i nosili łańcuchy na kostki. Strażnicy stali się sadystami w około jednej trzeciej przypadków. Nękali więźniów, nakładali na nich długotrwałe ćwiczenia jako kary, odmawiali dostępu do toalet i zdejmowali materace. Więźniowie ci byli jeszcze kilka dni wcześniej współwyznawcami i nie byli winni żadnego przestępstwa.

scenariusz ten dał początek temu, co Zimbardo określił mianem deindywidualizacji, w której ludzie mogą określać siebie w odniesieniu do swoich ról, a nie do siebie lub swoich standardów etycznych jako osoby. Eksperymenty te podkreślają znaczenie kontekstu instytucjonalnego jako siły napędowej dla indywidualnych zachowań i stopnia, w jakim kontekst instytucjonalny może spowodować, że ludzie przewyższą swoje indywidualne i normalne predyspozycje.

połączona historia, która wyłania się z eksperymentów posłuszeństwa Milgrama i eksperymentów więziennych Zimbardo, rzuca wyzwanie naiwnym psychologicznym poglądom na ludzką naturę. Takie poglądy mogą sugerować, że ludzie mają wewnętrzny kompas moralny i zestaw postaw moralnych, i że będą one napędzać zachowania, prawie niezależnie od okoliczności. Pojawiająca się pozycja jest jednak znacznie bardziej złożona. Jednostki mogą mieć swój własny kompas moralny, ale są w stanie go przeważać i nakładać surowe kary na innych, gdy jest obecny autorytet i wymagają tego okoliczności instytucjonalne.

anegdotycznie jest jasne, że wiele osób, które zaangażowały się w Torturowanie innych, wykazuje wielkie cierpienie z powodu tego, co zrobili, a niektórzy, jeśli nie wielu, płacą wysoką cenę psychologiczną. Dlaczego?

ludzie są istotami empatycznymi. Z pewnymi wyjątkami jesteśmy w stanie symulować stany wewnętrzne, których doświadczają inni ludzie; nakładanie bólu lub stresu na drugiego człowieka wiąże się z psychologicznym kosztem dla nas samych.

Ci z nas, którzy nie są psychopatami, nie zostali odindywidualizowani i nie działają na polecenie wyższej władzy, rzeczywiście mają znaczną zdolność do dzielenia się doświadczeniami drugiej osoby – do empatii. W ciągu ostatnich 15 do 20 lat, neurolodzy poczynili znaczne postępy w zrozumieniu systemów mózgu, które są zaangażowane w empatię. Jaka jest na przykład różnica między doświadczaniem bólu samemu a obserwowaniem bólu u innego człowieka? Co dzieje się w naszych mózgach, gdy widzimy kogoś w bólu lub stresie, zwłaszcza kogoś, z kim mamy bliski związek?

w tym, co musi być jednym z najbardziej niezwykłych odkryć w obrazowaniu mózgu, wykazano teraz wielokrotnie, że kiedy widzimy inną osobę w bólu, doświadczamy aktywacji w naszej matrycy bólu, które odpowiadają aktywacjom, które nastąpiłyby, gdybyśmy doświadczali tych samych bolesnych bodźców (bez czucia i mocy silnika, ponieważ nie doświadczyliśmy bezpośrednio ataku na powierzchnię ciała). Ta podstawowa reakcja odpowiada za nagły Mrugający szok i stres, który odczuwamy, gdy widzimy, że ktoś odniósł kontuzję.

podczas Stanów empatii ludzie nie doświadczają połączenia jaźni ze stanem psychicznym innego

w 2006 roku Philip Jackson z Laval University w Quebecu i współpracownicy zbadali mechanizmy leżące u podstaw tego, jak odczuwamy własny ból, a jak odczuwamy ból innej osoby. Zespół zaczął od obserwacji, że ból u innych często prowokuje zachowania prospołeczne, takie jak pocieszanie, które występuje naturalnie, ale w sytuacji tortur takie zachowania prospołeczne musiałyby być aktywnie hamowane. Naukowcy porównali typowe bolesne sytuacje, takie jak palec złapany w drzwi z obrazami sztucznych kończyn uwięzionych w zawiasach drzwi. Badani mieli wyobrażać sobie doświadczanie tych sytuacji z punktu widzenia jaźni, z punktu widzenia innej osoby lub z punktu widzenia sztucznej kończyny. Odkryli, że matryca bólu jest aktywowana zarówno dla siebie, jak i dla innych zorientowanych wyobrażeń. Ale niektóre aktywowane obszary mózgu również rozróżniały siebie i innych, w szczególności wtórną korę somatosensoryczną, przednią korę cingulate i izolację.

inne eksperymenty koncentrowały się na kwestii współczucia. W 2007 roku Miiamaaria Saarela z Politechniki Helsińskiej i współpracownicy zbadali osądy badanych na temat intensywności cierpienia u pacjentów cierpiących na przewlekły ból, którzy dobrowolnie poddali się sprowokowaniu bólu, a tym samym jego nasileniu. Odkryli, że aktywacja mózgu danego obserwatora była zależna od ich oszacowania intensywności bólu na twarzy innego obserwatora, a także wysoce skorelowana z własną empatią.

takie badania pokazują, że ludzie są bardzo zdolni do angażowania się w empatię dla bólu drugiego człowieka; że mechanizmy, za pomocą których to robią, obracają się wokół mechanizmów mózgu, które są aktywowane, gdy ktoś również doświadcza bólu; ale dodatkowe systemy mózgowe są rekrutowane, aby rozróżniać między doświadczeniem własnego bólu a doświadczeniem widzenia bólu drugiego człowieka. Innymi słowy, podczas Stanów empatii ludzie nie doświadczają połączenia jaźni ze stanem psychologicznym innego. Nadal doświadczamy granicy między sobą a innymi.

To pozostawia nam przestrzeń poznawczą do racjonalnej oceny alternatyw, które nie są możliwe, gdy ktoś doświadcza rzeczywistego stresora. Bez względu na to, jak wielka jest nasza zdolność do identyfikowania się z innymi, brakuje elementów, ponieważ nie doświadczamy bezpośrednio zmysłowych i motorycznych składników stresora. Brakuje nam zdolności do pełnego wczucia się w stan drugiej osoby, która jest poddana stresowi drapieżnika i doświadcza skrajnej utraty kontroli nad własną integralnością ciała. Ta przestrzeń jest znana jako empatia gap.

Luka empatii została zbadana w genialnym zestawie eksperymentów Lorana Nordgrena z Northwestern University w Illinois i współpracowników w 2011 roku na temat tego, co stanowi tortury.

pierwszy eksperyment dotyczy skutków izolatki. Badacze wywołali ból społeczny – to, co czują jednostki, gdy są wykluczone z udziału w działalności społecznej lub gdy ich zdolność do angażowania się w przynależność społeczną jest stępiona przez innych. Użyli gry online ball-toss, pozornie z dwoma innymi graczami, ale w rzeczywistości całkowicie zaprogramowane. Uczestnicy zostali zapisani w jednym z trzech warunków. W stanie bez bólu piłka była rzucana do nich w jednej trzeciej przypadków, co odpowiadało pełnemu zaangażowaniu i pełnej równości w grze. W Warunkach wykluczenia społecznego/bólu społecznego piłka była rzucana do nich tylko w 10% – byli pozornie wykluczeni z pełnego uczestnictwa w grze przez to, co uważali za pozostałych dwóch graczy, a zatem odczuwali ból odrzucenia społecznego. Podmioty kontrolne w ogóle nie grały w grę.

następnie naukowcy poprowadzili wszystkich przez drugie badanie, które najwyraźniej nie było związane z pierwszym. Testerom podano opis praktyk izolatkowych w amerykańskich więzieniach i poproszono o oszacowanie nasilenia bólu, który te praktyki wywołują. Zgodnie z przewidywaniami autorów, Grupa bólu społecznego postrzegała izolatkę jako poważniejszą niż grupy bez bólu i grupy kontrolne, a grupa bólu społecznego była prawie dwa razy bardziej skłonna przeciwstawić się przedłużonemu odosobnieniu w amerykańskich więzieniach.

profesorowie uniwersyteccy argumentujący za torturami w rzeczywistości nie używali stojaka do wywoływania wspomnień studentów z zapomnianych wykładów

drugi eksperyment wykorzystywał własne zmęczenie uczestników, aby sprawdzić, czy wpłynęło to na ich osądy dotyczące braku snu jako taktyki przesłuchań. Uczestnicy byli grupą studentów MBA w niepełnym wymiarze godzin, utrzymujących zatrudnienie w pełnym wymiarze godzin i zobowiązani do uczestnictwa w zajęciach od 18: 00 do 21: 00. Grupa tego typu oferuje dużą zaletę. Możesz manipulować, w ramach jednej grupy, rozmiarem zmęczenia ludzi, każąc im mierzyć swój poziom na początku trzygodzinnej klasy, a następnie ponownie na końcu klasy. Jak można się spodziewać, przedmioty są bardzo zmęczone po całodziennej pracy, a następnie uczęszczaniu do wymagającej klasy w szkole wieczorowej. Połowa uczniów została poproszona o ocenę stopnia braku snu jako narzędzia do przesłuchania na początku klasy. Druga połowa została poproszona o ocenę na koniec klasy, po tym, jak ich własne zmęczenie było na bardzo wysokim poziomie. Badacze odkryli, że grupa zmęczona postrzegała brak snu jako o wiele bardziej bolesną technikę niż grupa bez zmęczenia.

w trzecim eksperymencie uczestnicy umieścili swoje Nie dominujące ramię w lodowatej wodzie, wypełniając jednocześnie kwestionariusz dotyczący nasilenia bólu i etyki używania zimna jako formy tortur. Podczas wypełniania kwestionariusza badani wkładali rękę do wody o temperaturze pokojowej. Trzecia grupa umieściła rękę w zimnej wodzie na 10 minut podczas wykonywania nieistotnego zadania, a następnie wypełniła kwestionariusz bez trzymania ręki w wodzie. W rzeczywistości doświadczenie zimna miało uderzający wpływ na ocenę boleści przeziębienia i jego wykorzystanie jako taktyki uzyskiwania informacji. Krótko mówiąc, naukowcy odkryli lukę empatii. Ekspozycja na zimno 10 minut przed udzieleniem odpowiedzi na pytania pozostawiła również lukę empatii, kwestionując pogląd, że ludzie, którzy doświadczyli bólu podczas przesłuchań w przeszłości – na przykład przesłuchujący narażeni na ból podczas treningu-są w lepszej pozycji niż inni, aby ocenić etykę swojej taktyki.

w końcowym eksperymencie jedna grupa badanych musiała stać na zewnątrz bez kurtki przez trzy minuty, tuż powyżej punktu zamarzania. Druga grupa wkłada rękę do ciepłej wody, a trzecia do lodowatej wody. Każda grupa była wówczas zobowiązana do oceny winiety o zimnej karze w Prywatnej Szkole. Naukowcy odkryli, że grupy zimnej pogody i lodowatej wody dały wyższe szacunki bólu i były znacznie mniej prawdopodobne, aby wspierać zimne manipulacje jako formę kary.

wszystkie te eksperymenty służą uwypukleniu głównej kwestii: zwolennicy przymusu przesłuchań nie mają zazwyczaj osobistego doświadczenia tortur. Profesorowie uniwersyteccy, którzy opowiadają się za torturami, w rzeczywistości nie używali stojaka, aby zwiększyć zdolność studentów do wywoływania zapomnianych wykładów. Ci, którzy mówią o torturach, nie ponoszą odpowiedzialności za samo przeprowadzenie tortur. Sędziowie nie opuszczą bezpiecznych granic swojego sądu, aby osobiście nawodnić więźnia. Politycy nie opuszczą bezpiecznych granic swoich biur legislacyjnych, aby utrzymać więźnia w stanie czuwania przez kilka dni.

notatki o torturach, stworzone, aby doradzać CIA i prezydentowi USA w zakresie tak zwanych wzmocnionych technik tortur, zawierają rozszerzoną dyskusję na temat podtapiania i pokazują, jak ogromna może stać się różnica empatii. W notatkach zauważono, że deska wodna wytwarza mimowolne postrzeganie utonięcia i że procedura może być powtarzana, ale musi być ograniczona do 20 minut w dowolnej aplikacji. Można wykonać wszystkie rodzaje podstawowych arytmetyki, aby obliczyć, ile wody, przy jakim natężeniu przepływu, należy zastosować do twarzy osoby, aby wywołać doświadczenie utonięcia. Woda może być nakładana z węża, może być nakładana z dzbanka; można to zastosować z butelki – istnieje wiele możliwości, biorąc pod uwagę ludzką pomysłowość i brak reakcji, który może wystąpić w tych sporadycznych okresach „błędnego pojmowania utonięcia”, jak delikatnie to ujmują notatki z tortur.

jednak w notatkach nie ma jednej kwestii: zatrzymanemu przez 20 minut towarzyszy uczucie utonięcia. Istnieje literatura na temat niemal śmiertelnego doświadczenia utonięcia, z której wiemy, że zdarza się szybko, że osoba traci przytomność, a następnie umiera lub zostaje uratowana i odzyskana. Tutaj taka ulga nie jest możliwa. Osoba jest poddawana przez 20 minut przedłużonemu, refleksyjnemu doświadczeniu bliskiej śmierci, nad którym nie ma kontroli i w trakcie którego oczekuje się, że również zaangażuje się w kierowane pobieranie określonych informacji z ich długotrwałej pamięci. Jednak później czytamy w notatkach, że „nawet gdyby dokładniej przeanalizować statut, aby traktować „cierpienie” jako odrębną koncepcję, nie można powiedzieć, że płyta wodna zadaje ciężkie cierpienie”.

tutaj widzimy głęboką porażkę wyobraźni i empatii: poddanie się odruchowemu doświadczeniu bliskiej śmierci przez 20 minut w jednej sesji, wiedząc, że nastąpi wiele sesji, jest według standardów każdej rozsądnej osoby przedłużonym okresem cierpienia. Przyjęte stanowisko jest w całości dziełem osoby trzeciej skupionej na własnych działaniach. W tym kontekście waterboarding jest wyraźnie „kontrolowanym ostrym epizodem” narzuconym przez osobę, która wykonuje waterboarding. Jednak dla osoby, na którą jest nałożona, waterboarding nie będzie „kontrolowanym ostrym epizodem”; będzie to doświadczenie bliskie śmierci, w którym jednostka zostanie uduszona bez możliwości zamroczenia lub śmierci przez 20 minut. Istnieje tu celowe pomieszanie tego, co czuje osoba, która narzuca podtapianie, z tym, co czuje osoba, która jest podtapiana.

Czy możemy opisać tego rodzaju zamieszanie w mózgu? W badaniu z 2006 roku John King z University College London i współpracownicy użyli gry wideo, w której uczestnicy albo zastrzelili humanoidalnego napastnika, udzielili pomocy człowiekowi w postaci bandażu, zastrzelili rannego człowieka lub udzielili pomocy atakującemu obcemu. Gra zawierała wirtualne, trójwymiarowe środowisko składające się ze 120 identycznych kwadratowych pokoi. W każdym pokoju była ofiara ludzka lub obcy napastnik. Uczestnik musiał podnieść narzędzie przy drzwiach i odpowiednio z niego korzystać. To narzędzie było albo bandażem do udzielania pomocy, albo bronią, którą można było strzelać do każdego, kto był w pokoju. Uczestnicy ocenili zastrzelenie ofiary jako relatywnie niepokojące, ale zastrzelenie obcego napastnika jako nie niepokojące. Jednak pomoc rannemu człowiekowi była postrzegana jako mniej więcej tak niepokojąca, jak zastrzelenie obcego napastnika. Ogólny wzór danych był zaskakujący: ten sam układ nerwowy (ciało migdałowate: przyśrodkowa kora przedczołowa) został aktywowany podczas odpowiedniego dla kontekstu zachowania, czy to pomagając rannemu człowiekowi, czy strzelając do obcego napastnika. Sugeruje to, że przynajmniej dla mózgu istnieje wspólne źródło ekspresji odpowiedniego zachowania, w zależności od kontekstu.

to odkrycie prowadzi do bardziej subtelnego spojrzenia, niż początkowo przypuszczaliśmy: że mamy w mózgu system o określonej roli zrozumienia kontekstu behawioralnego, w którym się znajdujemy, a następnie odpowiedniego zachowania się wobec tego kontekstu. Tutaj kontekst jest prosty:udzielenie pomocy bliźniemu ludzkiemu i obrona przed agresywnym atakiem Nie-ludzkiego napastnika są właściwe.

jest nieuniknione, że z czasem rozwinie się związek między przesłuchującym a przesłuchiwaną osobą. Pytanie brzmi, w jakim stopniu ten związek jest pożądany lub niepożądany. Można temu zapobiec, potencjalnie używając przesłuchujących, którzy mają niskie zdolności empatyczne lub stale obracając przesłuchujących, aby nie budowali relacji z osobą, która jest przesłuchiwana. Problem w tym, oczywiście, polega na tym, że ta strategia pomija to, co jest istotne w ludzkiej interakcji, a mianowicie trwałe predyspozycje, które ludzie mają do przynależności do siebie nawzajem i naszą zdolność do angażowania się z innymi jako istotami ludzkimi i Polubienia ich jako jednostek. A to z kolei zmniejszy skuteczność przesłuchania. Ułatwi to nawet osobie przesłuchiwanej grę w ankietera, na przykład dając wiele różnych historii i odpowiedzi na pytania. To z kolei utrudnia wykrywanie wiarygodnych informacji. I co istotne, najbardziej empatyczni przesłuchujący są również najbardziej narażeni na straszne uszkodzenia psychiczne po fakcie. W swojej książce Pay Any Price (2014), korespondent magazynu New York Times James Risen opisuje oprawców jako ” zszokowanych muszlą, odczłowieczonych. Są okryte wstydem i winą … doznają moralnej szkody”.

naturalnym pytaniem jest, dlaczego ta moralna i psychiczna rana powstaje u żołnierzy, którzy w końcu mają za zadanie zabijać innych. Jedną z odpowiedzi może być to, że szkolenie, Etos i kodeks honorowy żołnierza to zabijanie tych, którzy mogą go zabić. Natomiast celowy atak na bezbronnych (jak to ma miejsce podczas tortur) narusza wszystko, do czego żołnierz jest zwykle wezwany. Rażące łamanie takich zasad i oczekiwań powoduje przejawy obrzydzenia, być może w tym przypadku, skierowane głównie do samego siebie.

To może wyjaśniać, dlaczego, gdy tortury są zinstytucjonalizowane, stają się własnością samowystarczalnej, samowystarczalnej, samowystarczalnej i self-selecting grupy, mieszczącej się w tajnych ministerstwach i siłach tajnej policji. W tych warunkach dostępne są Wsparcie społeczne i nagrody, które buforują pojawiające się skrajności zachowań, a czyny są popełniane z dala od publicznego widoku. Kiedy tortury zdarzają się w demokracji, nie ma tajnego stowarzyszenia kolegów oprawców, od których można czerpać pomoc, wsparcie społeczne i nagrodę. Angażowanie się w fizyczne i emocjonalne ataki na bezbronnych i wywoływanie bezwartościowych wyznań i Wątpliwej inteligencji jest poniżającym, upokarzającym i bezsensownym doświadczeniem. Jednostki dystansu psychologicznego można tu mierzyć w łańcuchu dowodzenia, od decyzji o torturach, które są „bezmyślne” dla tych, którzy są na szczycie, do „utraty duszy” dla tych, którzy są na ziemi.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.